| Źródło: metropoliabydgoska.pl
Siatkarze Łuczniczki Bydgoszcz pozostają w PlusLidze!
Po dwóch nadspodziewanie łatwych zwycięstwach we własnej hali, siatkarze Łuczniczki musieli postawić kropkę nad i, aby pozostać w gronie najlepszych drużyn w kraju. Warunkiem było zwycięstwo pod Jasną Górą. – To, że wygraliśmy dwa mecze we własnej hali nie oznacza, że możemy czuć się zespołem z PlusLigi – przestrzegał trener bydgoskich siatkarzy Jakub Bednaruk. Inna sprawa, że AZS tuż przed rywalizacją stracił swojego podstawowego atakującego Bartosza Krzyśka, który leczy kontuzję ręki.
I tak też było. Niesieni dopingiem własnych kibiców częstochowianie od początku toczyli z bydgoszczanami niezwykle wyrównany bój. I objęli prowadzenie (9:8) po trzech autowych atakach (ze skrzydeł pomylili się Gorczaniuk i Ananiew, a na środku Sacharewicz). Ale potem to Łuczniczka odrobiła straty i to z nawiązką, gdy ważne ataki skończyli Ananiev oraz Filipiak (13:11). Częstochowianie mieli sporo problemów z przyjęciem zagrywki Filipiaka oraz Ananieva, a gdy na blok Sacharewicza na lewym skrzydle dwukrotnie nadział się Stolc, to przewaga bydgoskiego zespołu wzrosła do sześciu punktów (19:13), którą goście utrzymali do końca partii.
Z kolei drugi set to wyraźna dominacja Łuczniczki. Dla bydgoskiego zespołu źle się zaczęła trzecia partia. Częstochowski zespół zaczął od wysokiego prowadzenia 6:1, a w przyjęciu nie radził sobie Ananiev, którego szybko musiał zmienić Gryc. Gospodarze radzili sobie w ataku z potrójnym blokiem bydgoszczan, utrzymując bezpieczną zaliczkę. Ale w końcówce znów o sobie dał znać Filipiak. Atakujący Łuczniczki dwukrotnie skutecznie obił blok Rećki, a potem blok obił Gorczaniuk. Bydgoszczanie doprowadzili do gry na przewagi, ale w niej skuteczniejsi byli gospodarze.
Podrażnieni porażką w tej partii gracze Łuczniczki w czwartym secie od początku wypracowali sobie przewagę. Zrobiło się nerwowo, gdy na blok Mańki nadział się Filipiak (14:13 dla bydgoszczan), a następnie częstochowianie doprowadzili do remisu 16:16, gdy zablokowany w ataku został Ananiev. Bułgar zrehabilitował się chwilę później, kończąc dwie ważne kontry na lewym skrzydle. Ale AZS nie odpuszczał i w końcówce asa serwisowego posłał Rećko i znów był remis – 21:21. Jednak w końcówce bohaterem meczu został rozgrywający – Piotr Sieńko. Jego seria zagrywek sprawiła, że gospodarze nie poradzili sobie w przyjęciu i to Łuczniczka pozostaje w PlusLidze!
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj